31 grudnia 2009

{46} Tajwan, Rok Tygrysa



Druga kartka od Jocy z Tajwanu w ramach podziękowania. Podoba mi się strasznie, bo choć nie jest to widokówka, przedstawia jednak coś charakterystycznego dla kraju - ponieważ rok 2010 w kalendarzu chińskim jest Rokiem Tygrysa. Dla mnie dodatkowa gratka, ze względu na moje umiłowanie wszelkich dzikich kotów, z tygrysami na czele. Nie ma dla mnie piękniejszych zwierząt. Ciekawostką jest fakt, że kartka jest z drugiej strony czarna, Jocy wypisała ją specjalnymi długopisami, ciekawie to wygląda. No i boskie znaczki, zwłaszcza ten okrągły z żółwimi bohaterami filmu "Gdzie jest Nemo?" :) Wracając do tematyki kartki - są to życzenia noworoczne, choć chiński rok zaczyna się dopiero 10.02.2010, ja już teraz złożę Wam życzenia, przecież dziś mamy Sylwestra!


Na dzisiejszy wieczór i noc życzę Wam szampańskiej zabawy do rana w gronie najlepszych znajomych i z ukochaną osobą u boku, smacznych %, byle z umiarem i niezapomnianych wspomnień! Zaś na nadchodzący rok 2010 - spełnienia swoich postanowień, planów, osiągnięcia celów, rozwijania zainteresowań (np. postcrossingu ;)), szczęścia pod każdym względem i pełnych skrzynek - bo tak trzeba ;)
Tak więc powtarzając po Jocy: HAPPY NEW YEAR!

30 grudnia 2009

{45} Finlandia, Helsinki



Kartka przysłana przez Ninę ze stolicy Finlandii, Helsinek. Mimowolnie uśmiechnęłam się, czytając, że ma nadzieję, że akurat takiej helsińskiej jeszcze nie mam wśród grona innych z tego miasta ;) Kiedy to pisała, czyli 19 grudnia, panowała tam wielka zawierucha i -10stopni Celsjusza, jednak jak na Finlandię to nadal cieplutko ;) Na kartce widzimy zaś między innymi ten port i katedrę, którą dostałam już na poprzedniej kartce stamtąd (tu jest [KLIK!]). Mnie zaintrygował budynek widoczny po prawej, wyszukałam więc, co to takiego. Otóż jest to stadion olimpijski z wieżą - robi wrażenie, zwłaszcza na mnie z moim lękiem wysokości ;) Miasto to stało się stolicą kraju dopiero po wielkim pożarze w 1812 roku. Helsinki zaczęto rozbudowywać na wzór rosyjskiego Petersburga. Wtedy powstało mnóstwo instytucji i budynków klasycystycznych, rozwinął się przemysł. W 1870 roku zbudowano pierwszą linię kolejową. Stopniowo Miasto stało się modne, a dziś jest jedną z 9 stolic kulturalnych Europy. Po krótkim kryzysie gospodarczym na początku lat 90. XX wieku, miasto powtórnie zaczęło się rozwijać. Teraz coś dla amatorów Muminków - uroczy znaczek i równie uroczy stempel pocztowy - pierwszy raz taki widzę ;)

29 grudnia 2009

{44} Rosja, Tiumeń



Ostatnia kartka z nocnego RRa, nadesłana z Rosji przez Nataly. Nie jest może zbyt ciekawa, nie ukazuje piękna kraju, ale cieszy jak (prawie) każda ;) Przedstawia ona siedzibę władz miasta zwanego Tiumeń. Zostało ono założone przez Kozaków w roku 1584 jako najstarsze miasto syberyjskie w Rosji i było przez jakiś czas najbardziej na wschód wysuniętym węzłem komunikacyjnym kraju. Natychmiast po założeniu malutka osada stała się szybko kwitnącym i pełnym ruchu miastem handlowym. Później rozwinęło się tu rzemiosło, a w XIX wieku przemysł stoczniowy. Tracąc na znaczeniu po wybudowaniu odcinka kolejowego z Czelabińska, miasto zyskało je powtórnie po ukończeniu prac nad odcinkiem z Tiumenia do Omska w roku 1914. Tiumeń jest położony nad rzeką Turą. Jest to pierwsze duże miasto po przekroczeniu granicy dwóch kontynentów. W latach 60-tych XX wieku zagospodarowano tutejsze i okoliczne złoża ropy i gazu, dzięki czemu Tiumeń stał się ważnym centrum administracyjnym, handlowym i transportowym. Podwyżki płac w tym regionie stały się automatycznie przyczyną rosnącego napływu ludności z okolicznych terenów oraz pozostałej części kraju. Dziś miasto charakteryzuje mieszanka budownictwa z drewna i kamienia oraz socjalistycznych bloków i budownictwa nowoczesnego. To temu miastu gospodarka rosyjska zawdzięcza corocznie około 15% produktu krajowego brutto. Jako ciekawostkę dodam, że w tutejszym muzeum przyrodniczym jest wystawiony dla oglądających jeden z nielicznych niemal całkowicie zachowanych szkieletów mamuta. Na deser - znaczki z łosiami, całkiem ładne :)

28 grudnia 2009

{43} Brazylia, Jardim Botânico



Tym razem kartka z Brazylii od Eve, oczywiście z RRa ;) Eve troszkę mnie zawiodła, bo nie napisała ani słowa od siebie, a czystą kartkę wysłała w kopercie, choć o to nie prosiłam, ale fakt faktem, że miejsce, jakie przedstawia jest piękne. Znajduje się w Rio de Janeiro, jest to Jardim Botânico, czyli po prostu ogród botaniczny. Jardim Botânico jest znany z flory i fauny - występuje w nim ponad 5000 gatunków tropikalnych i subtropikalnych roślin i drzew, które zajmują 340 akrów. Jardim Botânico został stworzony przez króla Portugalii Dom Joăo VI, około roku 1900. Jest ulubioną przystanią dla miłośników przyrody, zakochanych i wszystkich tych, którzy szukają ciszy i spokoju. Co do samego Rio de Janeiro - nazwa ta znaczy w języku portugalskim Rzekę Styczniową. Rio de Janeiro jest miastem kontrastów, z jednej strony może zaliczać się do najnowocześniejszych metropolii świata, z drugiej strony znajdują się w nim dzielnice biedy (favelas), w których występują problemy przestępczości narkotykowej, walki gangów i wysoki wskaźnik zabójstw. W Rio znajduje się słynny stadion piłkarski Maracanã. Miasto zorganizuje Letnie Igrzyska Olimpijskie w roku 2016. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że właśnie tu urodził się Paulo Coelho, pisarz i poeta, o którym chyba każdy słyszał. Ja sama przyznaję, że od dawna zabieram się za przeczytanie któregoś z jego bestsellerów - na razie bezskutecznie ;) Na koniec znaczek promujący pocztę - nic specjalnie ciekawego ;)
Udało mi się wreszcie uruchomić tę funkcję lokalizacji :)

27 grudnia 2009

{42} Tajwan, Sun Moon Lake



Na dziś kartka, która była dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Jakiś czas temu wysyłałam oficjalną kartkę do dziewczyny z Tajwanu. Tak jej się ona spodobała, że poprosiła o mój adres, żeby wysłać podziękowanie. I tak oto dorobiłam się tej kartki... a kilka dni później kolejnej! Przybyła do mnie od Jocy, która zauroczona jest jeziorem ukazanym na widokówce. Jest to Sun Moon Lake (zarówno Jocy, jak i mnie, strasznie podoba się nazwa), największe naturalne jezioro w Tajwanie, a jednocześnie jedna z największych atrakcji turystycznych tego kraju. Na jego środku znajduje się Wyspa Lalu, która w 1999 roku została w dużym stopniu zatopiona przez wielkie trzęsienie ziemi. Na Lalu zamieszkują członkowie plemienia Thao, najmniejszej grupy etnicznej w Tajwanie. Wyspa ta stanowi ich świętą ziemię. Liczebność plemienia z roku na rok maleje, w 2000 roku było ich niespełna 300. Wielu z nich pracuje teraz jako robotnicy albo jako żywe atrakcje turystyczne dla tłumnie przybywających w tę okolicę obcokrajowców. Przez tak małą ich liczbę, powoli zanika kultura, wiara, zwyczaje, coraz to bardziej wchłaniana przez ogrom chińskiej kultury. Plemion takich jak Thao w Tajwanie jest więcej, jednak wszystko wskazuje na to, że z nich wszystkich to właśnie Thao najszybciej zniknie z powierzchni Ziemi... Tutaj muszę podpisać się pod lamentami Cejrowskiego, który ubolewa, że takich "cudownie nieucywilizowanych" plemion jest coraz mniej. Na zakończenie i mojego lamentu - znaczek - śliczny, choć nie do końca wiem, co przedstawia ;)

26 grudnia 2009

{41} Niemcy, Frankfurt nad Menem



A oto kartka, którą dostałam z Niemiec od mojego wujka Tadeusza, mieszkającego właśnie we Frankfurcie nad Menem. Dowiedział się o mojej pasji i postanowił wzbogacić moją kolekcję. Jest to chyba pierwsza kartka (z wyjątkiem polskich ;)), o której mogę śmiało powiedzieć - "O, tu byłam!". Konkretniej w zeszłe wakacje, o czym już pisałam - o, tu [KLIK!]. Mam baaardzo miłe wspomnienia z tamtego czasu, ale o tym też już pisałam, dodam tylko, że nie mieszaliśmy w samym Frankfurcie, a w mieście do niego ściśle przyległym - w Offenbachu (pewnie i stamtąd dostanę wkrótce kartkę ;)). Tym razem jednak napiszę coś o Frankfurcie. Pod wieloma względami prezentuje on najwyższy szczyt osiągnięć technicznej myśli ludzkiej i może stanowić symbol niemieckiego cudu gospodarczego. Słynie ze swoich drapaczy chmur, ogromnej liczby banków, międzynarodowego lotniska. Niepowtarzalny charakter nadaje miastu liczna społeczność imigrantów, szacowana na jedną trzecią tutejszej populacji. Spacerując po centrum, można natrafić na afrykańską rodzinę z dziećmi w fantazyjnych fryzurach, muzułmańską kobietę z zakrytą twarzą czy natknąć się nagle na ulicznych muzykantów grających Pożegnanie Ojczyzny Ogińskiego. Starówka, dawniej jedna z najpiękniejszych w Niemczech, nie została odbudowana po II wojnie światowej. Nie straciła jednak dawnego ducha, a spacerując po uroczym rynku z zabudową z muru pruskiego nie trudno sobie wyobrazić jej ówczesny urok. Znad rzeki rozciąga się charakterystyczna panorama miasta z lasem wieżowców, którym centrum Frankfurtu zawdzięcza przydomek „Mainhattan” (gra słów oznaczająca Manhattan nad Menem). Do tego wszystkiego na deser śliczny znaczek z aniołem, wydany z okazji 450tej rocznicy pokoju augsburskiego z roku 1555.

25 grudnia 2009

{40} USA, North Cascades National Park



Kolejna kartka ze stanu Waszyngton - przyszła tego samego dnia co poprzednia, choć nie mają ze sobą nic wspólnego - ciekawy zbieg okoliczności :) Tę dostałam od Whitney z Seattle w ramach górskiego RRa. Widok jest powalający, przedstawia górę Shuksan od strony jeziora Picture. Tym razem jest to North Cascades National Park, niby całkiem niedaleko parku Olympic, a jak różne krajobrazy... Nazwa góry wywodzi się z języka tamtejszych Indian, co znaczy 'skalista i stroma'. Jest to skuty lodem szczyt o wysokości 2,782 m, położony blisko granicy kanadyjskiej. W tej okolicy znajduje się również najwyższy wodospad w Ameryce Północnej - Sulphide Creek Falls. Co do samego parku narodowego, został on utworzony w 1968 na powierzchni 2 045 km2. Nazwa parku pochodzi od pasma górskiego Gór Kaskadowych, które stanowią znaczną część parku, i mają duży wpływ na klimat środowiska. Lasy (głównie iglaste) mają charakter mokry i bujny, a na szczytach można znaleźć wiele lodowców (318 na terenie całego parku w 1971). Wszystkie lodowce jednak w okresie 1985-2005 znacznie zmniejszyły swój zasięg, i w ostatnich latach topnieją coraz szybciej. Na terenie Parku Narodowego North Cascades występuje wiele dzikich gatunków, wśród których można wymienić: grizzly, wilka, rysia oraz wiele innych. Gdybym tylko miała możliwość, Waszyngton byłby pierwszym stanem, do którego bym się udała. Znaczek typowy amerykański, kolejny park narodowy, ten z Wyoming ;)

24 grudnia 2009

{39} Estonia, świąteczna



Kartka nadesłana przez Kally w ramach estońskiego taga - szkoda, bo wyraźnie prosiłam o widoczek... A jeszcze wyraźniej mam w profilu i gdzie się da napisane, że nie chcę kartek świątecznych. Zwłaszcza, że jak dotąd to jedyna kartka z Estonii, no ale co zrobić? Przynajmniej mam co wrzucić na bloga w taki wyjątkowy dzień, jakim jest Wigilia. Święta Bożego Narodzenia - Jőulud w Estonii - są niezwykle bogate i wielowymiarowe. Owa wielowymiarowość łączy się bezpośrednio z wielokulturowością Estonii, lecz także z przemianami, jakie w niej zachodzą. Święta w Estonii obchodzą luteranie, prawosławni, katolicy i ateiści. Wiele rodzin obchodzi dwukrotnie - święta luterańskie i prawosławne, obchodzone dwa tygodnie później. Dla chrześcijan są to dni radości, spokoju i spotkań w rodzinnym gronie. Obok wiekowych estońskich tradycji występują też nowe zwyczaje, przyjęte od Finów i Skandynawów. Jednym z nich - najbardziej popularnym - jest świętowanie małych świąt Bożego Narodzenia podczas pierwszego tygodnia grudnia lub tak zwanych "przedświąt", które to głównie są obchodzone wśród kolegów w biurach lub w innych miejscach pracy, zazwyczaj w połączeniu z jedzeniem i piciem grzanego wina. Tak więc mamy i świąteczną kartkę, i świąteczny znaczek. Brakuje jeszcze czegoś? A, tak, życzeń...

Jako, że jesteśmy tu głównie społecznością postcrosserów, życzę Wam tego, 
czego pragniemy najbardziej - skrzynek pocztowych pełnych kartek z najbardziej 
egzotycznych zakątków świata! A zarówno postcrosserom, jak i 'cywilnym' bywalcom
tego bloga, życzę po prostu spełnienia wszystkich marzeń, skutecznego dążenia do 
obranego celu i osiągnięcia go, życzliwości ludzkiej na co dzień oraz tradycyjnie - 
zdrowia, szczęścia i pomyślności, aby tegoroczne święta spędzone 
były w ciepłej, rodzinnej atmosferze!
Orlica / Dominika

23 grudnia 2009

{38} USA, Olympic National Park

Kolejna przepiękna kartka z morskiego RRa. Nadesłana przez Mary, mieszkającą w USA, w stanie Waszyngton. Obfituje on w piękne widoki, co zobaczycie i pojutrze ;) Przedstawione miejsce jest częścią Olympic National Park, który obejmuje ponad 100 km dzikich plaż takich jak ta. Teren parku obejmuje znaczną część półwyspu Olympic. Obszar parku można podzielić na trzy podstawowe regiony: wybrzeże Oceanu Spokojnego, góry Olympic oraz umiarkowane lasy deszczowe. Park narodowy Olympic został utworzony w 1938 roku w miejsce istniejącego od 1909 roku pomnika narodowego Mount Olympus National Monument. W 1976 roku park został wpisany na listę rezerwatów biosfery UNESCO, a w 1981 na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nie ma drogi, która przecinałaby cały park, ale kilka traktów prowadzi do parku i kończy się na jego terenie, umożliwiając jedynie wypady w różne części zachodniego obrzeża półwyspu. Zdjęcia z tych obszarów stanowią rarytasy, wyglądają wręcz bajkowo, co można zobaczyć i przyznać mi rację chwilę po zapytaniu o ten park Wujka Gugla. Jako literacka ciekawostka, choć może nie dotyczy literatury najwyższych lotów, ale na pewno przyjemnej i lekkiej lekturze: w tych okolicach, a także na terenie samego parku, dzieje się akcja sagi "Zmierzch", autorstwa Stephenie Meyer. Ot, taka gratka dla miłośniczek Edwarda (ble!), Belli (ble!) i Jacoba (mniam!) ;) Na deser - rewelacyjne znaczki, byłam zachwycona, kiedy je zobaczyłam, zwłaszcza, że spodziewałam się tego typowego widoczku dla Stanów. :)

22 grudnia 2009

{37} Portugalia, Santana



Kolejny swap, tym razem przez Facebook'a ;) Przepiękna kartka nadesłana przez Paulo z Portugalii. Paulo mieszka w Santa Maria de Feira, mieście pod Porto, jednak te święta spędzi w tak cudownym miejscu, jakim jest to przedstawione na kartce. Jest to miasto Santana na Maderze, wyspie u wybrzeży Afryki, a konkretniej ukazany jest tu typowy budyneczek o charakterystycznym dachu. Przeuroczy, w sam raz na weekend za miastem. ;) Madera to terytorium portugalskie, jednak posiadające własną administrację i niezależność polityczną. Nazwa została nadana, kiedy portugalscy odkrywcy João Gonçalves Zarco i Tristao Vaz Teixera ochrzcili nowy ląd mianem Ilha Madeira, czyli Wyspy Drewna lub Zalesionej Wyspy. Legenda portugalska głosi, iż król Polski i Węgier - Władysław Warneńczyk - przeżył bitwę pod Warną, by następnie osiąść na Maderze. Z czasów nam nieco bliższych: od 21 grudnia 1930 do 23 marca 1931 przebywał tu na wypoczynku Józef Piłsudski - jego pobyt upamiętnia tablica w wilii Quinta Bettencourt na przedmieściach Funchal. Ważnym źródłem dochodów mieszkańców Madery jest przemysł winiarski, wpływ na to ma fakt, że wulkaniczne gleby wyspy dają wysokie plony winogron, mimo dość niewielkiej powierzchni plantacji. Wina Madera cieszą się dużą popularnością na całym świecie (nie jestem pewna, czy pamięć mnie nie myli, ale chyba miałam przyjemność skosztować i polecam ;)). Co do znaczka, nie widać chyba dokładnie, ale przestawia loda w czekoladzie - apetycznie ;)

21 grudnia 2009

{36} Norwegia, Reine


Śliczna kartka ze swapa od Malin z Norwegii. Prosiłam ją o widok fiordów, w których jestem zakochana, efektem jestem bardzo usatysfakcjonowana, choć spodziewałam się typowego krajobrazu. Zdjęcie przedstawia Reine - wioskę rybacką, położoną na wyspie Moskenesøy w archipelagu Lofotów. Liczba mieszkańców to jedynie około 350. Otoczone jest naprawdę pięknym górskim krajobrazem, dla mnie to miejsce jest jak z bajki, dlatego nie dziwię się, że miasteczko więcej niż na rybołówstwie zarabia na turystyce. Ze względu na lokację i widoki, corocznie Reine odwiedzają tysiące turystów z całego świata. Co ciekawe, najważniejszy norweski tygodnik, "Allers", uznał niegdyś Reine za najpiękniejszą wieś w kraju, a zdjęcia z tego regionu bardzo często przedstawiane są na okładkach i honorowych miejscach w różnego rodzaju przewodnikach po Norwegii i broszurkach - tu też wcale się nie dziwię ;) Co do znaczka - szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co przedstawia... Jakieś sugestie? :)

20 grudnia 2009

{35} USA, Tampa Bay


Miałam nie marudzić..?
Kartka otrzymana w ramach taga "Your hometown" od Moniki, która mieszkała kiedyś w Tampie, a 3,5 roku temu przeprowadziła się do  Północnej Karoliny. Teraz razem z rodziną przyjeżdżają na Florydę tylko na wakacje - kiedy tylko chcą, bo przecież pogoda dopisuje tam zawsze. To jak u nas, w Polsce, prawda? (Powiedziała Orlica, rozmrażając stopy.) Na kartce widzimy zdjęcia Tampa Bay. Tampa Bay leży nad ciepłym wybrzeżem Zatoki Meksykańskiej na Florydzie, w odległości około godziny na zachód od Orlando (gdzie mieszka moja kuzynka, niestety kartka od niej zaginęła, a wysłana została już prawie miesiąc temu...). Jest jednym z największych naturalnych portów na świecie. Tampa Bay tworzą: Clearwater na zachodzie, Tampa na wschodzie oraz kilka mniejszych miasteczek. Zatoka jest piękną niebieską oazą spokojnych wód, idealną na zabawę w ciepłym klimacie tego regionu. Poza nieziemskimi widokami, miejsce to słynie też z kilku drużyn sportowych znanych w świecie: Tampa Bay Buccaneers (futbol amerykański) czy też Tampa Bay Lightning (hokej). Znaczek jak na poprzedniej kartce ze Stanów, przedstawia widoczek z Grand Teton National Park w stanie Wyoming. Podsumowując, mam nadzieję, że trafi mi się kiedyś ładniejsza kartka z Florydy, może dotrze wreszcie ta z Orlando, od Agaty - oby! :)

19 grudnia 2009

{34} Japonia, Fuji



Ciąg dalszy górskiego RRa :) Tym razem przepiękna, zapierająca dech w piersiach kartka z Japonii od Mieko, która uważa, że widok ten to pierwsze, co powinno nam się kojarzyć z jej krajem. Przedstawia oczywiście górę Fuji, wulkan i najwyższy szczyt Japonii - ma wysokość 3776 m n.p.m. Leży na wyspie Honsiu, na południowy zachód od stolicy, Tokio. Góra Fuji (po japońsku Fuji-san lub Fuji-no-yama) jest cudem natury i miejscem świętym, czczonym przez buddystów, którzy uważają ją za wrota do innego świata. Krater znany jest pod nazwą Naiin (Świątynia). Fuji ma również wielkie znaczenie w pradawnej japońskiej religii shinto. Jej wyznawcy wierzą, że bogowie i duchy (kami) mieszkają w kamieniach i drzewach na zboczach góry. Góra pokryta jest przez większą część roku śniegiem. Symetrycznie nachylone stoki i podstawa o kształcie idealnego okręgu o obwodzie 126 km czynia ją wyjątkowo piękną. Góra widoczna jest w pogodny dzień z odległości około 80 km. To młody wulkan, który powstał jakieś 600 tys. lat temu. wybuchał 18 razy - ostatnia erupcja miała miejsce w 1707 roku, a popioły zawędrowały wówczas aż do odległego o 100 km Tokio. Mieko obawia się, by wulkan nie przebudził się w ciągu najbliższych lat - ona sama mieszka w Tokio. Co do znaczków, ten z pszczołą już dostałam na kartce z Osaki, drugi to nowość :) Oba są śliczne.

18 grudnia 2009

{33} Słowenia, Jezioro Bohinj


A oto i pierwsza z kartek otrzymanych w ramach górskiego RRa. Dostałam ją od Aleksandry (jej blog: BubbleGum) ze Słowenii, to pierwsza moja kartka z tego kraju. Przedstawia ona piękny widok jeziora Bohinj w Alpach Julijskich, będących częścią Alp Wapiennych. Rozciągają się one od Włoch do Słowenii, a ich wysokogórska część objęta jest ochroną w ramach Parku Narodowego Triglav. Najwyższym szczytem Alp Julijskich jest właśnie Triglav, mający wysokość 2864 m n.p.m. Jest jednocześnie najwyższym szczytem Słowenii i znajduje się na herbie i fladze tego kraju. Słoweńcy kochają góry, a niejako narodową powinnością jest zdobycie Triglava. Zaś Bohinj to jedno z dwóch największych jezior w kraju, umiejscowione w przepięknej polodowcowej dolinie. Stąd biorą początek liczne szlaki prowadzące na okoliczne górskie szczyty, doliny i wodospady. Na zdjęciu robi ono niemal baśniowe wrażenie, wydaje się takie nierealnie piękne. Na znaczku z kolei widzimy kwiatka mądrze zwanego Serratula lycopifolia, a trochę mniej mądrze - sierpik różnolistny. W Polsce objęty jest on ścisłą ochroną, jako gatunek krytycznie zagrożony albo nawet wymierający.
Na koniec ogłoszenie duszpasterskie - czy ktoś ma blade pojęcie, jak uruchomić opcję lokalizacji? Widziałam to na kilku blogach, a mi nadal nie raczy pojawić się ta rubryczka, choćbym nie wiem którędy klikała w "Nowego posta" :(

17 grudnia 2009

{32} Chiny, Szanghaj



Prześwietna kartka z Chin, konkretniej z Szanghaju. Wysłana przez Rebeckę w ramach azjatyckiego RRa, którego będę chyba stałą bywalczynią (dziś wysłałam dwie kolejne kartki, bo skompletowała się grupa ;)). Rebecca jest na ostatnim roku studiów z nauk komputerowych i technologii, oczywiście mieszka i uczy się właśnie w Szanghaju. Opisuje to miasto jako jednocześnie czarujące i nowoczesne. Szanghaj to największe miasto w Chińskiej Republice Ludowej, położone w delcie rzeki Jangcy. Jest największym chińskim ośrodkiem gospodarczym, finansowym i komunikacyjnym, a także trzecim co do wielkości (po Rotterdamie i Singapurze) portem morskim na świecie. Szanghaj jest najludniejszym miastem Chin. Co ciekawe, ma swoje miasto partnerskie w Polsce - jest nim Gdańsk. Miejsce przedstawione na kartce to Yu Garden Bazaar, powstałe we wczesnych latach XV wieku. Dzisiaj nowoczesne sklepy przejęły budynki niegdyś zajmowane przez ludzi żyjących z handlu tradycyjnego - straganowego. Yu Garden Bazaar stanowi niewątpliwą atrakcję turystyczną miasta, dziennie zwiedzają go setki tysięcy obcokrajowców. Przychodzą tu także mieszkańcy miasta, by poczuć tę niesamowitą atmosferę dawnych Chin. Musi być tam niesamowity gwar, a sklepy z pamiątkami na pewno zbijają fortunę ;) I wcale się nie dziwię, bo sama nawet patrząc tylko na to zdjęcie, czuję się niemal przeniesiona w czasie i przestrzeni do tamtejszego świata. Zachwycające jest to oświetlenie budynków, księżyc w tle też robi wrażenie... A znaczek - podoba mi się, jak wszystkie azjatyckie - z tego kontynentu nie dostałam jeszcze nic, co w jakimkolwiek stopniu by mnie rozczarowało ;)

16 grudnia 2009

{31} Finlandia, Seinäjoki



Średnio ciekawa kartka z Finlandii, pierwsza z tagów. Przysłała mi ją Seija. Kupiła tę kartkę, kiedy odwiedzała w owym mieście swojego przyjaciela. Sama też kiedyś tu mieszkała i studiowała, ale jak pisze - było to daaawno temu. Od tego czasu miasto bardzo się rozrosło, zaskakując ją ilością supermarketów, restauracji, blokowisk... Mimo wszystko widać, że czuje wielki sentyment do tego miejsca. Seinäjoki leży w prowincji Finlandia Zachodnia. Liczy 37 418 mieszkańców. Pod miastem znajduje się ważny port lotniczy, a samo miasto otoczone jest lasami. Myślę, że mogłoby okazać się naprawdę uroczym miejscem, jednak nadawczyni nie do końca zdołała ukazać to na kartce ;) Wg Cioci Wikipedii i zdjęć, które znalazłam, jest tam wiele ciekawych budynków, np. kościoły, które zdecydowanie nie wyglądają na kościoły. Znaczek zadziwiająco mało zadziwiający, jak na Finlandię ;) Ładny. Dodatkowo świąteczna naklejka, którą ktoś na poczcie ubabrał tuszem od pieczątek :(

15 grudnia 2009

{30} Dania z Finlandii ;)



A oto kartka z Danii wysłana z Finlandii przez Paivi, od której wcześniej dostałam już piękną panoramę ośnieżonych Helsinek. Jakiś czas temu Paivi była w Danii i zachwyciły ją plaże o białym piasku. Miejsce z tej kartki nazywa się Havstok, nic jednak o nim nie znalazłam ani na kartce, ani w Internecie. Szczerze mówiąc kartka nie zachwyca mnie jakoś specjalnie - taki widok można łatwo zobaczyć i nad naszym polskim morzem, nic nie ma w tej kartce charakterystycznego dla Danii ani nawet Finlandii. Niemniej, widząc ją w skrzynce ucieszyłam się tak samo, jak na Mur Chiński z poprzedniej notki, chociaż różnica między tymi kartkami jest wręcz kolosalna. Znaczek z tej serii trójwymiarowej już mam jeden, oczywiście inny, też od Paivi, tym razem chyba wyraźniej widać, że jest to narciarz na stoku ;) Ach, to fińskie umiłowanie niezwykłości ;)
Z okazji otrzymania tej kartki i zbliżających się świąt, przekopałam Internet w poszukiwaniu czegoś ciekawego, co łączy temat Danii i Bożego Narodzenia. I znalazłam. Te święta mają w Danii całkowicie świecki charakter. Duńska choinka jest bardzo charakterystyczna: zdobią ją liczne małe chorągiewki, Dannebrog. Najważniejszym punktem wigilijnego spotkania jest obdarowywanie prezentami. Przynosi je Julemanden - Mikołaj. Na wigilijnym stole koniecznie musi się znaleźć pieczona kaczka jako danie główne oraz deser - ris r l`amande, czyli ryż z owocami i przyprawami. Do jednej z miseczek z tą potrawą wkłada się migdał, a ten, kto go znajdzie dostaje jeszcze jeden prezent.

14 grudnia 2009

{29} Chiny, Wielki Mur

Przepiękna kartka z azjatyckiego RRa - wg mnie bije na głowę wszystkie wcześniejsze. Zakochałam się w niej od razu, za co ogromnie dziękuję dziewczynie, która mi ją wysłała - thanks, Qusia! Marzyła mi się dokładnie taka kartka, Qusia nie mogła lepiej wybrać! Nie napisała niestety zbyt wiele o sobie (ani na kartce, ani w obu profilach), jednak w kilku zdaniach scharakteryzowała tę monumentalną budowlę, jaką jest przedstawiony na kartce Wielki Mur Chiński. Prawdę powiedziawszy, nie wiedziałam, że jest on teraz aż tak zarośnięty - wydaje się, jakby te lasy chciały go pochłonąć... Sam główny mur, nie wliczając odnóg i bocznych rozgałęzień - ma ponad 2400 km długości, zaś kiedy dodamy do tego naturalne bariery, przedłużenia i zniszczone fragmenty wyjdzie nam nieprawdopodobna liczba - prawie 9000 km... Aż trudno uwierzyć, że coś takiego wzniesiono ludzkimi dłońmi. Budowa muru trwała ok. 17 wieków. Rozpoczęła się za dynastii Qin, a jej ukończenie nastąpiło w okresie panowania dynastii Ming. Przy jego budowie pracowali często przestępcy i jeńcy wojenni, a także rekruci, którym przedłużano w tym celu lata służby. Głównie jednak robotnikami byli niewolnicy. Gdy niewolnik zmarł (najczęściej na skutek wycieńczenia), chowano go przy murze, żeby zapobiec epidemiom, natomiast wbrew krążącym legendom, nie grzebano wszystkich zmarłych wewnątrz muru, gdyż budowla mogłaby stracić swoją wytrzymałość. Mur Chiński jest zdecydowanie jedną z tych światowych niezwykłości, które MUSZĘ kiedyś zobaczyć na własne oczy, przejść kilka kilometrów wzdłuż jego, poczuć te tysiąclecia, które przetrwał... Na zakąskę są też chińskie znaczki - jak zwykle prześliczne.
Wybaczcie, że tak się rozpisałam, ale żadnymi słowami nie wyraziłabym mojego podziwu dla tego obiektu... ;)

13 grudnia 2009

{28} Holandia, Tulip Time!


Kolejny oficjal z Holandii, otrzymany od Marÿke, która mnie swoją drogą bardzo zaskoczyła. Otóż to, co napisała jest przeplatanką angielskiego i polskiego - okazuje się, że Marÿke bywa w Polsce całkiem często, głównie w Poznaniu (pewnie ma tu rodzinę), ale zdarzyło jej się również odwiedzić mój ukochany Toruń :) Zachęca też do odwiedzenia Holandii, najlepiej w kwietniu, kiedy tulipany są najpiękniejsze, a spacer wśród nich porównuje do stąpania po pełnym żywych kolorów obrazie. Kartka jest przeurocza, choć przedstawia reprodukcję plakatu musicalu wystawianego w Stanach Zjednoczonych i przez Amerykanów stworzonego. Tytuł podoba mi się strasznie, ze względu na grę słów - "It's tulip time in Holland: Two lips are calling me". Muzykę napisał Richard Whiting, a słowa Dave Radford. Musical został po raz pierwszy wystawiony w roku 1915, a plakat ten znajduje się teraz w zbiorach amsterdamskiego muzeum historycznego. Znaczek - moja pierwsza powtórka ;) Potwierdza tylko moją teorię na temat holenderskich znaczków. A i kartek stamtąd i znaczków pewnie mi przybędzie sporo, bo za kilka dni mój tata tam jedzie na czas nieokreślony ;)

12 grudnia 2009

{27} Finlandia, znowu nic konkretnego ^^


Po raz kolejny "nic-nie-przedstawiająca" oficjalna kartka z Finlandii, nadesłana przez Toma. Widok jest prześliczny, naprawdę jestem nim zachwycona, szkoda tylko, że łabędź jest "doklejony" w jakimś programie graficznym ;) OK, bo będzie, że marudzę ;) Tom zapisał całą kartkę drobnym maczkiem, rzucił nawet komplementem, więc jestem usatysfakcjonowana ^^ Pracuje on jeżdżąc tirami, to jego praca na zimę, prawdopodobnie jest teraz gdzieś blisko nas, może nawet w Polsce, bo kiedy pisał kartkę, zbierał się do wyjazdu w trasę do Hiszpanii. W poszukiwaniu słońca, jak sam twierdzi, jako że w Finlandii pogoda akurat jest ostatnio mało satysfakcjonująca - 4ºC i ciągły deszcz. Znajome? ;) Znaczek jest dość nietypowy, bo jakby foliowy, przezroczysty. Fini chyba nie lubią "zwykłości" ;)

11 grudnia 2009

{26} Austria, Salzburg

Śliczna kartka retro z Austrii, oficjalna, wysłana przez Monikę, która na co dzień mieszka pod Wiedniem. Pisze, że bardzo tęskni za domem, ale do końca roku skazana jest na Salzburg, gdzie razem z rodzicami i bratem pracuje w cyrku. Musi mieć naprawdę fascynujące życie... Nie może się też doczekać, kiedy miasto będzie wyglądać tak jak na tej kartce. Salzburg leży w Alpach, blisko niemieckiej granicy, jest stolicą kraju związkowego Salzburg. Podobnie jak moja ukochana toruńska starówka (to się nazywa lokalny patriotyzm, proszę państwa ;)), starówka salzburska jest wpisana na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Urodził się tu między innymi Mozart. Miasto zostało założone przez starożytnych Rzymian jako Iuvavum. Uroki Salzburga można odkrywać na rozmaite sposoby. Pieszo lub dorożką, autobusem, rowerem lub statkiem, na własną rękę lub korzystając z usług miejscowego przewodnika. Spacerując grzbietem góry Kapucynów lub góry Mniszej, wysoko ponad dachami miasta, odkryjemy Salzburg z zupełnie nowej perspektywy. Zabytkowe śródmieście leży przed nami jak na dłoni. W dali zarysowują się kontury Untersbergu i Salzburskich Alp Wapiennych. Ciekawe miejsca w okolicach możemy zwiedzić w ramach kilkugodzinnych wycieczek oferowanych przez lokalne biura turystyczne. Myślę, że to kolejne miejsce, które zdecydowanie warto zobaczyć, a jeśli kiedyś spełni się moje marzenie zobaczenia Alp, oby Salzburg był "bazą wypadową" ;). Teraz kilka słów o znaczku - przedstawia nocny widok kościółka w górach, iście alpejski obraz :) Bardzo mi się podoba. 

10 grudnia 2009

{25} Holandia, Breda


Kolejna holenderska kartka, oficjalna, od Nico, który mieszka w mieście z kartki, w Bredzie. Jak sam opisuje, miejsce to jest wiecznie śpiące, spokojne, na swój sposób przytulne i całkiem stare ;) Leży na granicy holendersko-belgijskiej. Wg Nico, fakt, że mnóstwo tam barów i restauracji, czyni życie łatwiejszym. Nie wiem, czy zgodziłabym się z tym faktem, ale może są tam inne warunki ku temu. Jako ciekawostkę powiem, że Breda jest jednym z głównych skupisk polonijnych w Holandii. Turyści od razu zachwycają się Bredą, jako najładniejszym miastem Brabancji Północnej. Centrum miasta ze wspaniałym kościołem, piętrowymi kamienicami wokół brukowanego rynku pełnego stoisk i kramów w dzień targowy można obejść w czasie krótkiego spaceru, nie jest to więc zbyt duży obszar, jednak zdecydowanie warty uwagi. Niestety nie wiem, co tak naprawdę jest na kartce - nie znalazłam tego ani nigdzie w Internecie, ani tym bardziej w krótkiej notce od Nico ;) Niemniej, karta jest całkiem urokliwa. Miejsce wydaje się dokładnie takie, jak Nico opisał Bredę - śpiące, spokojne, przytulne, stare ;) Znaczki... chyba nie będę się wypowiadać na temat tych holenderskich - może i się nie powtarzają aż tak, ale wszystkie są jednakowo bezpłciowe jak dla mnie ;)

{24} Chiny, Kanton


 
Dziś znowu Chiny, tym razem piękny nocny widok Kantonu (po chińsku Guangzhou), który wysłał mi Jingyu, pochodzący z Szanghaju. Zwiedzał ostatnio te tereny i obkupił się w tamtejsze kartki, więc postanowił się także ze mną nimi podzielić. Kanton leży w delcie Rzeki Perłowej (Zhu Jiang), którą również widzimy na kartce. Widok jest przepiękny, te kontrasty w barwach, światła, księżyc... Co ciekawe, podobno miasto zaczynało powstawać już w III wieku przed Chrystusem! Od tamtego czasu rozrosło się do prawie 5mln mieszkańców, a cała aglomeracja prawie 15mln. Kanton stanowi ważny ośrodek kulturalny i naukowy, posiada liczne szkoły wyższe. Jest to też wielki port morski i śródlądowy, ośrodek przemysłowy oraz węzeł komunikacyjny (posiada lotnisko międzynarodowe Baiyun). Na turystach z Europy miasto robi jednak zawsze podobne wrażenie (cytuję wypowiedź jednej z osób, które miały możliwość dotarcia tam): "Pierwsze wrażenie z Kantonu: brud i smród oraz połączenie skrajnej biedoty z bogactwem." Jeszcze jedna kwestia - kolejne piękne azjatyckie znaczki... Ten pierwszy jest wypukły, jakby ten znak był wyhaftowany, wszystkie trzy mi się szalenie podobają :)

9 grudnia 2009

{23} USA, Richmond


Na dziś piękny nocny widok Richmond w Stanach Zjednoczonych, nadesłany do mnie przez Olgę w ramach "nocnego RR-a". Richmond jest stolicą stanu Wirginia, ma status miasta niezależnego. Podobnie jak Helmond z poprzedniej kartki, ma polskie miasto partnerskie - tym razem jest to Olsztyn. Na widoku z kartki jest ono przedstawione od strony rzeki James. Znaczek zaś to jakiś widoczek z pewnego Parku Narodowego w Wyoming, całkiem ładny ;) Olga wypisywała tę pocztówkę w dniu Święta Dziękczynienia, najważniejszego dnia w roku dla wszystkich Amerykanów. Jest to tradycja zapoczątkowana przez legendarnych pielgrzymów, którzy przybyli z Anglii do Plymouth na statku "Mayflower", w grudniu 1620 roku. Mroźna zima i brak pożywienia sprawiły, że część z nich zmarła. Pozostali utrzymali się przy życiu tylko dzięki pomocy Indian z plemienia Wampanoagów. Zimą Indianie dzielili się z pielgrzymami swoimi zapasami żywności, a wiosną pokazali jak uprawia się kukurydzę, dynię i rośliny strączkowe. Wdzięczni pielgrzymi, po bardzo obfitych jesiennych zbiorach, postanowili podziękować czerwonoskórym przyjaciołom. Zaprosili ich do wspólnego świętowania. "The first thanksgiving feast", czyli pierwszy dziękczynny festiwal, trwał trzy dni i jedzono głównie kaczki, gęsi, dziczyznę, ryby oraz warzywa, wśród których królowała gotowana dynia i kukurydza.

8 grudnia 2009

{22} Holandia, Helmond


Na dziś oficjalna kartka z Holandii, przesłana przez Beę, która mieszka w tym właśnie mieście, Helmond. Ma 47 lat i sama siebie określa mianem "starej kury domowej" ;) Mieszka z mężem i dwoma dorosłymi córkami. Każdy wolny mm2 kartki zakleiła kolorowymi, brokatowymi naklejkami z motylkami, więc może jednak w głębi duszy nie jest taka stara, jak sądzi ^^ Kartka stanowi dla mnie zagadkę. Samo Helmond leży na południu Holandii w Brabancji Północnej. Choć jest niewielkie, ma swoje miasto partnerskie w Polsce, jest to Zielona Góra. Prawdopodobnie zdjęcia na kartce przedstawiają oba interesujące aspekty miasta: zespół nowoczesnych budynków teatru oraz średniowieczny zamek, będący obecnie muzeum. Znaczki jakoś mało ciekawe, ale to chyba cecha charakterystyczna tych holenderskich ;)


CIEKAWOSTKA
Prawie 25% powierzchni Holandii znajduje się poniżej poziomu morza. Najniżej położone miejsce, w okolicach Rotterdamu, znajduje się 6,7 m poniżej poziomu morza. Najwyższe wzniesienie, Vaalserberg, ma 321 m wysokości.