Kolejny oficjal z Holandii, otrzymany od Marÿke, która mnie swoją drogą bardzo zaskoczyła. Otóż to, co napisała jest przeplatanką angielskiego i polskiego - okazuje się, że Marÿke bywa w Polsce całkiem często, głównie w Poznaniu (pewnie ma tu rodzinę), ale zdarzyło jej się również odwiedzić mój ukochany Toruń :) Zachęca też do odwiedzenia Holandii, najlepiej w kwietniu, kiedy tulipany są najpiękniejsze, a spacer wśród nich porównuje do stąpania po pełnym żywych kolorów obrazie. Kartka jest przeurocza, choć przedstawia reprodukcję plakatu musicalu wystawianego w Stanach Zjednoczonych i przez Amerykanów stworzonego. Tytuł podoba mi się strasznie, ze względu na grę słów - "It's tulip time in Holland: Two lips are calling me". Muzykę napisał Richard Whiting, a słowa Dave Radford. Musical został po raz pierwszy wystawiony w roku 1915, a plakat ten znajduje się teraz w zbiorach amsterdamskiego muzeum historycznego. Znaczek - moja pierwsza powtórka ;) Potwierdza tylko moją teorię na temat holenderskich znaczków. A i kartek stamtąd i znaczków pewnie mi przybędzie sporo, bo za kilka dni mój tata tam jedzie na czas nieokreślony ;)
Bardzo ładna! Też zwróciłam uwagę na tę grę słów :D
OdpowiedzUsuńO...jaka śliczna. Własnie dzis udało mi sie zakupic kartki retro, równiez niesamowicie mi sie podobają :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba ta karteczka! :)
OdpowiedzUsuńAle świetna ! Takie retro kartki są najpiękniejsze :)
OdpowiedzUsuńCleo, pochwal się! :)
OdpowiedzUsuńA moze sie pochwale - tylko jak juz to jutro ;)
OdpowiedzUsuńKartka świetna, a znaczków z rowerem też już mam kilka :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetna. Ktoś trafił w sedno - biorąc pod uwagę Twoje zamiłowanie do musicali. Gra słów rzeczywiście niezła. Zrób konkurs na jej tłumaczenie:)
OdpowiedzUsuń