24 stycznia 2010

{88} Chiny, Góra Emei

Kolejna boska górska kartka, choć samych gór nie widać... Przysłał ją z Chin Huang Hai. Na zdjęciu mamy widok na chmury, które otaczają szczyt góry Emei w prowincji Sichuan, na wysokości 3077 m.n.p.m. Góra ta jest dokładnie chińskim odpowiednikiem naszej Częstochowy, dla buddystów stanowi miejsce święte, z którym wiążą się legendy. Boddysatwa Puxian od trzech lat tułał się na swoim ogromnym białym słoniu między Indiami a Chinami w poszukiwaniu idealnego miejsca na pustelnię. Był wybredny: tu mu się nie podobało, tam się nie mógł skupić. Wędrówka Świętego dobiegła wreszcie końca w górach masywu Emei w południowo-zachodnich Chinach, kiedy to pojąc słonia w stawie, ujrzał wśród chmur rękę Buddy uniesioną w geście pozdrowienia. Oczywiście Puxian odczytał to jako znak, odprawił słonia, zbudował sobie koło stawu szałas, po czym spędził tam następnych 40 lat na medytacji. Od tego czasu następcy Puxiana wznieśli w masywie Emei ponad 200 buddyjskich klasztorów, z których około 30 funkcjonuje do dziś. Jako jedna z czterech najświętrzych gór chińskiego buddyzmu Emei przyciąga rzesze pielgrzymów od 1300 lat. I nic dziwnego, bo ja nawet pisząc to, czuję atmosferę i magię tego miejsca...

5 komentarzy:

  1. moze sie zamienia, czestochowa za to?

    OdpowiedzUsuń
  2. Na ich miejscu i za Warszawę bym tego nie oddała ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ej a co to w lewym gornym rogu? ta smuga?

    OdpowiedzUsuń
  4. Kartka dotarła do mnie po prostu zniszczona, tam akurat była zagięta...

    OdpowiedzUsuń