Kolejny swap, albo pół swap, ponieważ Onnie nie chciała kartki w zamian. Przedstawia miejsce, w którym spędza urlop - wyspę Ko Kut. Wyspa ta jest połączona z drugą, Ko Chang, na której znajduje się najwyższa wyspowa góra, Khao Phaenth, mierząca 315m.n.p.m. Ko Kut słynie z dużej ilości pięknych plaż z kryształowo czystą wodą i białym piaskiem, którym zachwyca się Onnie. Wgłąb swojego obszaru, wyspa jest bardzo dzika, pełna palm kokosowych i kauczukowców, będących podstawowym, obok rybołówstwa, źródłem dochodów większości mieszkańców Ko Kut. Wzrastająca wciąż w tych terenach turystyka daje kolejne miejsca zatrudnienia dla tubylczej ludności. Najlepszy czas na odwiedzenie Ko Kut to miesiące od października do lutego. W tym czasie jest tam w miarę chłodno, jak na tamtejsze warunki, nadal jednak można to nazwać tropikiem. Wyspa warta jest odwiedzenia nawet podczas por monsunowej, bo nie pada tam non stop. Poza wylegiwaniem się na plaży, można tu nurkować wśród pięknych raf koralowych albo po prostu obserwować nocą gwiazdy - są tu zawsze dobrze widoczne, sprawiają wrażenie, że są znacznie bliżej niż te obserwowane z każdego innego zakątka świata. Dziękuję, Onnie, za piękny widok i znaczek, chciałabym móc się odwdzięczyć!
Palmy są świetne!
OdpowiedzUsuńDostać znaczek z Tajlandii to naprawde graniczy z cudem ;> Też ciągle dostaję te słonie :P
OdpowiedzUsuńTo ja nawet nie wiedziałam, że mają normalne znaczki :P
OdpowiedzUsuńale sliczny widok
OdpowiedzUsuńOni są tam uświadomieni ekologicznie - przecież żeby mieć znaczki musieliby importować papier, a tak wystarczy pięczątka i jest git.
OdpowiedzUsuńWyspa tylko się pakować i wyjeżdżać :)
Greyboy, to nie pieczątka, po prostu pocztowa naklejka, więc papier i tak muszą importować ;)
OdpowiedzUsuńZakochałem się w tym widoku :D Bardzo dobre zdjęcie.
OdpowiedzUsuń