
Przytrafiła mi się dziś niesamowita niespodzianka. Otóż przekopując jakieś teczki w poszukiwaniu map (stwierdziłam, że mi się przydadzą do mojej rozszerzonej geografii), natrafiłam na plik zagranicznych kartek. Tata był przed laty listonoszem i kiedy kartki były źle zaadresowane albo z jakichś powodów nie mogły być dostarczone, mógł z nimi zrobić co chce. Więc te zagraniczne sobie zostawiał. W ten sposób właśnie wzbogaciłam się w kilkanaście kartek z roku 1989. M.in. jest tu Jamajka, San Diego, Paryż, Monte Carlo, Nowy Jork... Co jakiś czas będę Was tutaj częstować tymi, na zmianę z aktualnymi :)
O proszę, jaka miła niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńA karta faktycznie średnia, ale jakiś urok w sobie ma :)
O ześ Marudo! Kartka jest smakowita i urodzajna. Ja bym sie cieszyła ;) Co do rozpiski...hehe...ja sie nigdy nie rozpisuje i rzadko pisze o sobie. Jestem egoistka pod tym wzgledem.
OdpowiedzUsuńEj ej, nie ja tu pełnię funkcję Głównej Marudy :P
OdpowiedzUsuńjak dla mnie kartka jest Ok ;-) na pewno byłam bym z niej zadowolona :D
OdpowiedzUsuńwierzcie mi, że jak na Finlandię (a dostałam już ich troszkę) ta pocztówka jest świetna!
OdpowiedzUsuńŚrednio udana? Przecież jest bardzo oryginalna i pomysłowa. Znaczek już mniej fajny.
OdpowiedzUsuńO prosze :P Nawet podobne krowy można w Polsce spotkać :D
OdpowiedzUsuńPowiem tak - jest ładna, ale nie takich kartek oczekuję ;)
OdpowiedzUsuńJedna z fińskich kartek na której nie ma lasów i jezior - taka troszkę inna, ale OK
OdpowiedzUsuńBardzo przypomina mi moją:
OdpowiedzUsuńhttp://wdrogepetitek.blogspot.com/2009/11/finlandia-raisio.html
ja tam zawsze lubiłem mućki :)
OdpowiedzUsuń